Sądy po wirusie – informatyka sposobem na ratunek lub… klęskę (1)
Pora sprawdzić, czy obowiązujące procedury i metody są właściwe dla osiągania oczekiwanych celów.
Z prawdziwą satysfakcją odnotować trzeba wzmożony ruch w mediach. Toczy się dyskusja, jak wyjść z zamknięcia, w które społecznie i gospodarczo wpędziła nas pandemia. Ze wszystkich stron widać gotowość nadrobienia zaległości wywołanych kwarantanną i zamrożeniem gospodarki. Tego samego oczekuje się od urzędów i sądów. To ważna i konieczna zmiana nastrojów, bez których nie da się niczego poprawić. A trzeba działać naprawdę szybko i efektywnie. Od kilkunastu lat czyniono różne starania, przez jednych zwane reformami, a przez innych złośliwie deformami. Wszystkie po kolei wywołały wiele emocji i napięć, ale lista wymiernych osiągnięć jest skromna i nikogo nie satysfakcjonuje. Dowodem są nieustanne dalsze dyskusje. Wciąż oczekujemy jakichś skutecznych zmian.
Co znaczy „zmiana", a co „zmianą" nie jest
Istotą zmiany jest pozytywnie oceniana różnica pomiędzy tym, co było przedtem, a tym, co następuje potem. Brak różnicy to brak zmiany. Także brak pozytywnej oceny sprawia, że różnica nie będzie postrzegana jako zmiana. Powszechnie uważa się więc, że „zmiana" powinna mieć charakter pozytywny. Dostrzec można również zmiany pozorne, polegające na tym, że chociaż coś wygląda inaczej, to w swojej istocie jest tak samo, bo nic się nie zmieniło. Prawdziwa zmiana powinna więc posiadać dwie cechy: być pozytywna i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta